sobota, 30 czerwca 2012

34


Taka intensywność zdarzeń bardzo męczy. Choć to rodzaj przyjemnego zmęczenia. To coś takiego, że kładąc się do łóżka, bierzesz głęboki oddech i z poczuciem spełnienia układasz swoje wyczerpane ciało do snu. I wtedy wiesz, że dobrze wykorzystałeś ten dzień, jeden z wielu. A, jeśli umierając będziesz czuć się podobnie, możesz mieć pewność, że dobrze przeżyłeś swoje życie. Nabrałam pewności, jestem gotowa na pełne życie.


środa, 27 czerwca 2012

naleśniki


Można powiedzieć, że już oficjalnie zaczęłam wakacje. Perspektywa dwóch miesięcy bez obowiązku szkoły i nauki bardzo mi odpowiada. Nie wiem czemu, ale zawsze gdy zbliżają się wakacje albo inne równie miłe wydarzenie w czasie lata, mam ochotę na naleśniki. I właściwie mogłabym bez żadnych przeszkód iść zaraz do kuchni i je przyrządzić tyle tylko że z tymi naleśnikami to tak u mnie różnie. Do tej pory nie znalazłam idealnego przepisu. A wierzcie, próbowałam już wielu. Zawsze albo są za cieńkie, albo za dużo mąki, albo za dużo cukru. I trochę mnie to smuci, bo naprawdę przepadam za naleśnikami, ale jak na złość one chyba nie przepadają za mną. Podobnie mam z ciastami typu, mąka, drożdże, mleko, jajka. Za żadne skarby nie chcą mi wyjść. Zawsze jakiś zakalec, co sprawia, że mam doła przez najbliższą godzinę, bo nagle uświadamiam sobie, że mój jedyny talent tak naprawdę jest do niczego. Tak czy owak, zamierzam dziś znaleźć idealny przepis na naleśniki, których nie da się zepsuć. Jeśli macie taki przepis, podzielcie się :). A na zdjęciach dalszy ciąg morskich opowieści. Żałuje tylko jednego, że będąc nad morzem nie zjadłam pierogów z jagodami. Odbije to sobie w sierpniu :)


niedziela, 24 czerwca 2012


Długą nieobecność usprawiedliwiam krótkim pobytem nad morzem i wielkim lenistwem poprzedzającym wyjazd. Wynagradzam ilością zdjęć. Chyba nigdy nie dodawałam w jednym poście aż tylu fotografii. Jeśli chodzi o wyjazd, pobyt w Mrzeżynie pozwolił mi odpocząć, wzbogacić się o nowe wspomnienia, dużo całkiem przyjemnych zdjęć, spaloną skórę i czerwoną twarz a ponad to pokochałam Lanę del Rey. Na więcej wynurzeń mnie dziś nie stać a to dlatego że po 4 godzinach snu z palącą z gorąca skórą, 8-godzinnej męce w autobusie bez klimatyzacji ( chociaż nie powiem, rano było zimno jak cholera ) po prostu nie mam sił. Postaram się poprawić.

 

niedziela, 10 czerwca 2012


Godziny mijają bardzo leniwie. Jakoś się zbieram codziennie w sobie, by wstać z łózka i coś z siebie wykrzesać. Tak bardzo nie mam ochoty myśleć o obowiązkach i poniedziałkach. Najchętniej ruszyłabym przed siebie, nie odwracając się ani razu. Potrzebuje jakiegoś większego sensu w swoim życiu, ale nie mam zielonego pojęcia gdzie go szukać i jak. Kocham okres dojrzewania. Jeszcze tylko ten jeden tydzień i będę całkowicie wolna. Wakacje przyjdą, a wraz z nimi beztroska, słońce, głupie pomysły i dużo radości. Mam nadzieję, że nie będę na tyle głupia i nie dam sobie zepsuć tych chwil przez jakieś nierealne oczekiwania. I jeszcze na koniec podziękowania dla wszystkich komentujących i czytających moje wieczne narzekania, dziękuje że jesteście tacy wyrozumiali :D


wtorek, 5 czerwca 2012


 Czasami mam tak, że bałagan wokół mnie, przekłada się na bałagan we mnie. Pojawia się wtedy jakiś niepotrzebny natłok myśli, za dużo pytań retorycznych i ogólny nieład. Zaraz po poczuciu osamotnienia, jest to najgorszy stan w jakim mogę być. Denerwuje mnie bezradność, jakaś taka apatia i zniechęcenie do wszystkiego. Cieszyłabym się gdybym sama potrafiła radzić sobie z uporządkowaniem moich myśli, ale właśnie w takich nastrojach, przebywam z ludźmi więcej niż zazwyczaj. Nie chce zostać sama. Czasem mam wrażenie, że robię wiele rzeczy na siłę, myśląc, że to konieczne i potrzebne. Chciałabym już z tego wyjść by znowu móc się cieszyć wolnością i swoim niczym niezachwianym spokojem ducha.