poniedziałek, 27 lutego 2012

.


Doczekałam się. Jest już jaśniej, lepiej i cieplej. Co prawda do wakacji jeszcze trochę, ale skoro słońce zachodzi już po 18 to jakoś dam radę. Dziś takie śmieciowe zdjęcia, wygrzebane. Zbieramy kase na koncerty dziewczyny!!!


czwartek, 23 lutego 2012

.


Nie popisałam się zbytnio takim zdjęciem po takiej całkiem jak na mnie długiej przerwie. Niestety nie mam siły, ale tylko tej fizycznej. Z duchem jest lepiej. Fakt że idzie wiosna, że koncerty w wakacje, że będzie słońce i wolność. To jest coś na co warto czekać. A jutro jak już sobie obiecałam idę w sukience do szkoły. Czas porządnie powitać wiosnę. Oby było ciepło, bo ostatnim razem kiedy postanowiłam przypomnieć wszystkim, że po tymi dżinsami i trampkami kryje się dziewczyna, trafiłam na stopni -13 :) Miłego piątku!

niedziela, 19 lutego 2012

.


Nie ma to jak kolejny niewyspany weekend, jak czarno-białe zdjęcia z lampą błyskową i spontaniczne pieczenie tarty z owocami leśnymi. Jutro głupi poniedziałek, dzień tak niewdzięczny. Jak można mieć na pierwszej lekcji matematykę? Za jakie grzechy? Plany na wieczór czyli w zasadzie na teraz, coś dobrego na ząb i led zeppelin :)

sobota, 18 lutego 2012

.


Dziś już życie jest piękne i różowe. Upiekłam pyszny tort, pomagam bliźnim i wypatruje wiosny. I wklejam zdjęcia nie swoje, a konkretnie Patrycji.




środa, 15 lutego 2012

.


Na dworze szaleje zamieć śnieżna, a ja siedzę i oglądam film. Mam nadzieje, że jutro jednak będzie słonecznie. Brak sił i chęci. Nie ma mi kto wbić gwoździa w ścianę i muszę teraz siedzieć bezradnie i czekać.
Trochę mało w tym radości życia i optymizmu, no ale ciężkie czasy nastały.

wtorek, 14 lutego 2012

.


Tak to jest, jak się nie ma pod ręką aparatu. Zostaje telefon. Naprawdę żałuje, że wtedy nie miałam. I wish I had taken camera with me. Jutro kartkówka z unreal past, więc to tak w formie małej powtórki. A co do dzisiejszego dnia, to nie mógł być bardziej oczywisty. Dzięki losie za kopanie w twarz :) Jutro już będzie lepiej. Trzymajcie się ludziska :)

poniedziałek, 13 lutego 2012

.


Jutro będzie najgorszy dzień w całym roku. Walentynki. O tak, bardzo się cieszę, będę mogła pogapić się na zakochane pary, posłuchać miłosnych piosenek, zjeść sobie gofra w kształcie serca i patrzeć jak inne dziewczyny dostają liściki od poczty walentynkowej. A te i wiele innych rozrywek zapewni mi moja ukochana szkoła. Aż chce się rano wstawać. Nie cierpię tego święta, nikt mnie wtedy nie chce, nikt mi nawet nie powie że ładnie wyglądam. No może pomijając poczciwego ojczulka, ale to się nie liczy. Rany, czy tak naprawdę ciężko się chłopakom zebrać? Wklejam zdjęcie z wakacji jakieś dwa lata temu, kiedy wszystko było prostsze i nie było walentynek. A zaraz będę opychać się lodami z P. i robić maskę z gliny na głupie lekcje francuskiego którego to nienawidzę :) Kocham życie.

niedziela, 12 lutego 2012

.


Bolą mnie stopy, jestem padnięta. No more.

poniedziałek, 6 lutego 2012

.


Ten poniedziałek nie był taki super. Nie zdam tej głupiej matury. Kto to w ogóle wymyślił? Nie wiem czy wiosna by mi pomogła, więc nie będę pisać do znudzenia tego samego. Najlepszym lekarstwem na spadek poczucia własnej wartości jest mój fotel. Miękki, idealny do nauki historii, no i przede wszystkim w kolorze czekolady. Dzięki ci fotelu. Ach, nie chce mi się kończyć tak szybko tego posta. Pomęczę tych którzy czytają. Zawsze zastanawia mnie to dlaczego moja prawa ręka jest zimniejsza od lewej? Jeśli ktoś zna odpowiedź, dzielcie się. A tak na bardziej serio, to muszę się trochę ogarnąć, bo zaczynam być trochę wrogo nastawiona do niektórych ludzi. Na przykład dziś zaśmiałam się z wpadki koleżanki z klasy. To chyba nie świadczy o mnie zbyt dobrze. Chociaż pewnie nawet nie zauważyła. Rany jak ja bym chciała mieć nauczanie w domu. Mam naprawdę dość tej apatycznej zarozumiałej grupy ludzi, którzy jak zombie kręcą się po naszej szkole. Chyba wyemigruje gdzieś.

sobota, 4 lutego 2012


Ta sobota była najbardziej leniwą i bezproduktywną sobotą w moim życiu. I dobrze.





piątek, 3 lutego 2012

.


Wniosek z mojego 17-sto letniego życia. Wolność to najlepsze co może Cię spotkać. Nie chodzi mi o bycie na wolności czy bycie niezależnym, ale o to że idąc ulicą czujesz, że naprawdę wiesz dokąd idziesz i wiesz że świat jest twój. Tak teraz jest i niech tak zostanie. Kocham tą beztroskę myśli, wiarę, że życie jest największym darem. I nawet kiedy nie wszystko jest różowe, ta siła która pcha mnie do przodu, to coś co w moim życiu jest najważniejsze.