wtorek, 31 stycznia 2012


O Jezusie. Dopiero dwa dni w szkole, a już mam dość. Po pierwsze, cały czas jest mi zimno. I to nie jest tak, że latam w koszulce i szortach, o nie. Dziś miałam na sobie rajstopy, dżinsy, dwa swetry i koszulkę! To jest po prostu skandal. Po drugie, mam dość głupiego odrabiania fizyki z pierwszej klasy. Pomimo iż jestem mądrzejsza o znajomość funkcji trygonometrycznych i funkcji kwadratowej, w żadnym stopniu wiedza ta nie przekłada się na moje postępy w rzutach poziomych i ukośnych, a już na pewno w przypadku rzucenia pod pewny kątem. Po trzecie, marnuje w szkole czas. Podczas dwutygodniowych ferii zrobiłam o wiele więcej niż podczas miesiąca w szkole. Po czwarte, mam już dość poczucia odrębności i wyobcowania z tłumu intelektualistów którzy mnie otaczają. Po piąte, postanowiłam coś z tym zrobić. Na pierwszy punkt nie ma rady, jaka szkoła takie ogrzewanie, czyli wszystko do dupy. Na drugie, jak się postaram to coś może się udać. Po trzecie, mama nie pozwoli mi na opuszczenie szkolnych bram, tak więc pozostaje mi ściągać na francuskim i biologii, olewać niepotrzebne przedmioty i odrabiać zadania domowe na religii. Po czwarte, mogę udawać że doskonale wszystkich rozumiem, poprzez grzeczny uśmiech i potakiwanie. No, i życie znów staje się proste. A teraz wybaczcie, idę sobie coś wszamać bo już tak mi burczy w żołądku, że skandal.


poniedziałek, 30 stycznia 2012

...


Zrobiłam to. Wydrukowałam ponad 50 zdjęć. Przy okazji dwa razy zepsułam i naprawiłam drukarkę, zjadłam masę słodyczy z nerwów i przesłuchałam dwa razy całej dyskografii Death Cab. Ale są, zdjęcia z wakacji. Teraz tylko muszę się zmobilizować do wyjścia po mega kosmicznie wielką antyramę ale z ramą. Nie lubię antyram, równie dobrze mogłabym wziąć sobie samą szybę i jakoś zamocować ją z kartką papieru na ścianie. Dzięki, ale nie. Tak czy owak, chciałam skupić się dziś na czymś istotniejszym, otóż, zazwyczaj nie lubię pisać ani mówić zbyt dużo o sobie, ale muszę się tym podzielić. Zawsze myślałam, że jestem dzieckiem bez talentu. Wokół mnie wszyscy grali na gitarze, pięknie śpiewali albo rysowali, a ja kompletnie nic. Także w momencie początku mojej fotograficznej przygody nie uważałam, że jestem jakoś utalentowana. Aż do pewnego etapu. Zauważyłam ostatnimi czasy iż wiele osób mówi mi że mój blog jest taki zwykły ale jednak ciekawy. Że te wszystkie zdjęcia foteli, kubków i innych śmieci połączone z jakąś marną treścią mojego ja układają się w coś wciągającego i ciekawego. I tak pomyślałam, że to może być mój talent. Prowadzenie bloga. Jak kolwiek to idiotycznie brzmi. Tak więc dzięki Wam ludzie, że mnie chwalicie i może czasem po prostu się podlizujecie czy coś ( choć mam nadzieję że to szczerość z Was przemawia ) ale dzięki temu coś tu wrzucam od czasu do czasu. Tak więc puki co, to jest mój talent. Jupi, nareszcie :)
 
 

niedziela, 29 stycznia 2012


Dziś ostatni dzień moich ferii. Jutro do szkoły. Nie będę się użalać i tym samym dawać satysfakcji tym, którzy ferie zaczną :) Zatem przyszła pora na cały długi luty w szkole, ze śniegiem i mrozem. Dlatego też, wywołuje zdjęcia z wakacji i wieszam sobie na ścianie. Trochę tego się uzbierało :)


czwartek, 26 stycznia 2012

.


Uwielbiam takie dni jak ten dzisiejszy czwartek. Słońce, ciepło, masa rzeczy które udało mi się zrobić. A teraz muszę się nacieszyć ostatnimi dniami ferii. Najgorsze w powrocie do szkoły, poranne wstawanie. Ech, jak ja tego nie cierpię. Zwłaszcza kiedy różnica temperatur pomiędzy moim łóżkiem a strefą poza nim wynosi 10000000 st. Jeżeli chodzi o moje feriowe plany to tak, udało się, zrobiłam to co chciałam. A więc tylko piątek, sobota, niedziela i poniedziałek, najgorszy dzień w życiu każdego leniwego człowieka. Co nie oznacza, że ja takowym jestem :)


wtorek, 24 stycznia 2012

.


Niektórzy ludzie są do bani. Można powiedzieć że zaczęłam ferie. Bajgle wyszły dobre dla Twojej wiadomości S. tylko potem tato zapomniał je schować i jeden skamieniał. Choć i tak go zjadłam. Jeśli chodzi o te piękne, leniwe, śnieżne dni, to mogę chyba śmiało nazwać się bywalczynią galerii. Ech jacy znajomi, takie życie. Ostatnio też dużo śmietankowych i migdałowo-kokosowych lodów. A mimo to schudłam. Ale kogo to obchodzi. No więc, dalej, czekam na temperatury dodatnie i brak śniegu i dużo słoneczka. Słowem jednym lato. A teraz wybaczcie, ale idę spać. Mam zamiar spać naprawdę długo bo już za niecały tydzień będę musiała wstać o 6.20 :( smutek. To co napisałam, zupełnie nie ma sensu, no ale halo, jest 21:15 mój mózg wyłączył się jakieś 2 godziny temu. Dobranoooooc :)*

piątek, 20 stycznia 2012

.


Piątki, piątki, piątki. A w soboty bajgle. Kocham życie.



czwartek, 19 stycznia 2012

.


Deszczowo i pochmurno. Wstaje rano by obejrzeć ulubiony serial i idę spać. Uroki ferii.

środa, 18 stycznia 2012

.


Czasami chciałabym wrócić do pewnych chwil i zrobić coś inaczej. To nie jest żal, bo właściwie niczego nie żałuje, ale ciekawa jestem czy inne decyzje coś by zmieniły. Kilka zdjęć z ostatnich dni. Dziś wyszło słońce, nareszcie, więc chyba ktoś padnie ofiarą mojego nieistniejącego artyzmu. Miłej środy.



poniedziałek, 16 stycznia 2012


Teraz nadszedł czas inspiracji. Siedzę nad zdjęciami kilka godzin dziennie. Za oknem sypie głupi śnieg i nie mam na nic czasu. Wszystko mnie boli, nie mam pieniędzy i martwię się o słońce w przyszłym tygodniu. A tak poza tym jest świetnie.

wszystkie zdjęcia pochodzą z różnych stron internetowych, czyli tym samym nie jestem autorką żadnego z nich :)

piątek, 13 stycznia 2012

.


Ferie. Nareszcie. Jutro śmigam na deskę, a potem to już tylko fotografia. Info do wszystkich dziewcząt mieszkających w Lubinie z dość wyraźnymi brwiami- jak któraś chętna na sesję, piszcie :) Potrzebuje Waszych brwi :)


środa, 11 stycznia 2012

q


Paprotki. Zielone i poskręcane. Jeszcze tylko dwa dni. Nowy telefon i krótsze włosy. Jest git :)


poniedziałek, 9 stycznia 2012

.


Jeszcze tylko 4 dni. I spanie do późna, oglądanie zaległych filmów, słuchanie zaległych płyt, wracanie późno do domu, dobre śniadania, gapienie się w sufit godzinami. Ferie są super. Niech tylko pogoda dopisze. Tak się zastanawiam, chyba pora ściągnąć lampki z okna i chyba pora na zapominanie i olewanie. Niektórym wychodzi to wyśmienicie. Zdjęcia ze starych minionych lat. Szukam inspiracji.