wtorek, 29 listopada 2011

brokuły


Zdjęcie jeszcze z jesiennego spaceru. Były na drzewach liście, było słońce i zielone zboże. Czasem jest tak, że widzę coś pięknego i muszę to sfotografować. Ale co poradzić kiedy nie masz przy sobie aparatu? Ktoś może powiedzieć, to go ze sobą noś, ale wierzcie mi nawet te 550g potrafi ważyć tonę. Rozwiązaniem jest chyba cyfrówka. Tak tylko dla zaspokojenia swojej chorej obsesji.




niedziela, 27 listopada 2011

wietrznie



Pojawiły się cukierki i lampki choinkowe. Ciepła czapka i gruby szalik. Jestem gotowa na mrozy. Do szczęścia brakuje już tylko śniegu.

I specjalne zdjęcie dla Tomasiewicz :)*



czwartek, 24 listopada 2011

zimno


W przerwie między herbatą, a tostami z serem. Odporność trochę odmawia posłuszeństwa, ale przynajmniej znalazłam idealny pretekst na zostanie w domu. Siędzę więc teraz na wielkim łózku moich rodziców wraz ze swoim wiernym kompanem, kotem. Dziś nie robię nic. Choruje i myślę o świętach. Na dworze jak zawsze zimno, więc nigdzie nie wychodzę. Miłego czwartku!




poniedziałek, 21 listopada 2011

.


Nadszedł czas na wieczorne spacery, na lampę błyskową i czarno-białe fotografie. Zapominam i raz na zawsze daje sobie spokój. To już koniec i choć o tym wiem ciężko to zrozumieć. To nie mogło się udać, ale przyjemnie było myśleć, że jest w porządku. Wracam do siebie.




niedziela, 20 listopada 2011

.


Cały smutny listopad zebrany na jednym 'zdjęciu'. Kiedyś lubiłam ten miesiąc, dziś mam już dość.


sobota, 19 listopada 2011


Szukam mobilizacji do wyjścia z domu. Kupiłam już mleko i pop-corn. Od piątku obejrzałam już 4 filmy. Brak chęci do nauki. Walić to. Idę dziś gdzieś w miasto z kliszą. Zdjęcia zrobione przez Sandrę i doprowadzone do w miarę znośnej jakości przez moją osobę. I czym tu się chwalić. Na pocieszenie dodam, że jestem dziś usmiechnięta. Who cares?




poniedziałek, 14 listopada 2011

.

 Mam dość. Znikam na jakiś czas. Wracam do kliszy. Tęsknie i próbuje wypełnić sobie pustkę.

wtorek, 8 listopada 2011


Stare zdjęcia w nowej odsłonie. Mam ochotę na fotografowanie kontrastów. Czekam na piątek. Mieszkańcy Lubina będą mogli się pośmiać z dziewczyny w czerwonych rękawiczkach, która stoi na środku ulicy z aparatem, czekając na słońce. Takie życie.


poniedziałek, 7 listopada 2011


Jest dopiero 18.30 a ja już jestem wyczerpana. Dajcie mi coś co sprawi, że będę na nogach 16/24h.
To zdjęcie okazało się być pierwszym całkowicie świadomym ujęciem w mojej fotograficznej wędrówce. Mam nadzieję, że wyraża ono coś więcej niż "patrzcie idzie dziewczyna z psem". Interpretujcie to jak chcecie, o ile się da, oczywiście. Jeśli chcecie się podzielić swoimi spostrzeżeniami-będę wdzięczna.


niedziela, 6 listopada 2011


Muszę się jeszcze tyle nauczyć.


pomysły


Rzadko możecie mnie zobaczyć na zdjęciach. Nacieszcie więc wzrok. A tak na poważnie, dziś niedziela z ambitnym planem usypania wielkiej góry liści i rzucenia się w nią z dzikim okrzykiem.


sobota, 5 listopada 2011

wieczory


Kolejne dni mijają. Słońce się gdzieś chowa. A my siedzimy sobie w małym różowym pokoju, wymyślając kolejne szaleństwa. Pamiętam jak kiedyś siedziałyśmy u Ciebie i planowałyśmy wielką podróż naszego życia. Teraz kiedy o tym myślę, uśmiecham się szeroko i dalej wierzę, że nam się uda. Ach, te wieczory, pora wspomnień i zawiłych rozmyślań. Każdy z nas coś tworzy.


sobota



Dziś bezwstydnie chwalę się swoją lampą i rękawiczkami. Miałam trochę czasu, więc zaokrągliłam zdjęcia. Patrycji pewnie się spodoba :). Co do moich dzisiejszych planów-fizyka. Za oknem świeci słońce, energia jest. Miłej soboty!


piątek, 4 listopada 2011

nareszcie


Nareszcie! Mam całą dyskografię Kasabiana, kupiłam lampę do pokoju, znalazłam wymarzone rękawiczki, moje marzenie co do żelkowej krainy się spełniło. To był dzień wykrzyków ach i och. Oby do Świąt :)




czwartek, 3 listopada 2011

leń


Brak sił fizycznych, ale może jest to spowodowane wysoką temperaturą, która od godziny utrzymuje się w moim pokoju. Chce mi się spać, moje oczy się zamykają, ale postaram się dotrwać do końca postu. Czasem mam wrażenie, że zostając w domu robię znacznie więcej niż będąc w szkole. I właśnie dlatego jutro nie obudzi mnie budzik. Mam zamiar się wyspać i zrobić coś pożytecznego dla siebie i świata, a mianowicie rozwiązać 79 zadań z fizyki. Pewnie zrobię tylko 15 ale zawsze to jakiś krok do przodu. Ostatnimi czasy jestem uzależniona od żelek. Polecam, dobre na paznikcie :)
Na poniższym zdjęciu, moje dzieło ostatniego tygodnia. Z dedykacją dla Oli i Dominiki :)