piątek, 15 lipca 2011

rozstania i powroty


Wakacje mają to do siebie, że żadko bywamy w domu. Niektórzy duchowo, inni fizycznie. Ja fizycznie i duchowo zarazem. Znajdziecie mnie we Włoszech. Pora odwiedzić mój drugi dom. Wracam za 3 tygodnie! Ciao!

środa, 13 lipca 2011

życie jest ciężkie...ale żeby aż tak?


Wakacje trwają w najlepsze, a ja wciąż nie mam pieniędzy na aparat. Wierzcie lub nie, ale mój ambitny plan ( który swoją drogą powstał w mojej głowie jeszcze zimą ) zakładał, że za mniej więcej miesiąc powinnam cieszyć się swoim własnym aparatem. Niestety po miesiącu oszczędzania, wydałam wszystko na prezenty gwiazdkowe i mój zapał zgasł. Potem były urodziny mamy, pewnej osoby, i jakoś tak szybko przeszłam do maja. Oczywiście dzień mamy, a potem taty skutecznie opróżnił mój portfel. Więc jak możecie się domyślać, za miesiąc nie będzie żadnych wiwatów i okrzyków radości. Mogę obwiniać za to tylko siebie. No i swoje dobroduszne serce. Równie dobrze mogłabym wypiąć się na wszystkich i powiedzieć im fuck you! there won't be presents any more! Teraz patrząc na to wszystko powyższa kwestia nie wydaje się być taka głupia. Zwłaszcza, że wszyscy INNI ( nawet ci którzy nie wiedzą gdzie się włącza samowyzwalacz! ) swoje aparaty mają! To niesprawiedliwe. Dlaczego nie mam tyle kasy, żeby wstać rano z kaprysem- Dziś kupię sobie lustrzankę! A co! Stać mnie!- Nie. Ja wstając myślę-Ciekawe czy jak będę zbierała pieniądze przez 3 lata to czy w końcu kupię sobie ten aparat...

Niestety tak to już jest. Niektórzy za średnią 4.5 dostają lustrzankę, inni zakupy w Wiedniu, a ci ostatni ( czytaj wasza biedna autorka tego bloga ) dżinsowe szorty z h&m. I nawet nie mogę się przed Wami nimi pochwalić. Powód? NIE MAM APARATU.

JEŚLI KTOKOLWIEK Z WAS JEST OBRZYDLIWIE BOGATY I NIE MA CO ZROBIĆ Z FORSĄ ALBO MA NA TYLE DOBRE SERDUSZKO I CHCIAŁBY WESPRZEĆ MNIE W ZBIERANIU PIENIĘDZY PROSZĘ O KONTAKT.