Wiosna robi ze mną przedziwne rzeczy. W jednej chwili wszystko mnie bawi i jednocześnie smuci. Myślę, że to wahanie nastrojów spowodowała moja szkoła. Niedługo trafię do czubków. Ale wcześniej napiszę sprawdzian z geografii i fizyki. Ach cudownie jest.
Chociaż tak prawdę mówiąc nie mogę narzekać. No bo sami spójrzcie. Za oknem słońce, jutro ma być 13st, a do wakacji zostało 85 dni licząc od dziś, a nie uwzględniając weekendów 61 :) Wszystko to wiem za sprawą Kingi, która to wysłała mi ten
cudowny licznik. Zygi ty to zawsze znajdziesz coś ekstra :)
Odnosząc się do zdjęć, ja jestem jak najbardziej na tak. Kocham takie światło :) Po długiej ciemnej zimie i rozmazanych zdjęciach z wielką radością witam jasne i wyraźne fotografie :)
Co mogę jeszcze napisać... Może o tym, że w ostatnich dniach odkryłam w sobie anormalne zamiłowanie do leżenia na moim dywanie, o którym chyba już pisałam. Jest taki miękki. Jedyny minus to odkurzanie go. Za każdym razem mam wrażenie, że te frędzle zostaną nieodwracalnie wciągnięte do środka wielkiego zbiornika kurzu i okruchów. A no i nie zapominajmy o sierści mojego kota :)