czwartek, 31 marca 2011

w kuchni


Po wczorajszym bieganiu na obcasach w tę i z powrotem jestem wykończona. Nie wiedziałam, że bycie hostessą jest takie męczące dlatego dzisiejsze spanie do 9 sprawiło mi niezwykłą przyjemność. Nawet jeśli ceną tego było kolejne zajęcie fizyczne. Teraz już spokojnie siedzę sobie w prawie czystym domu i zastanawiam się co zjeść na obiad. Przed chwilą odstąpiłam swój dopiero co przygotowany posiłek głodnemu tacie, który i tak je teraz jeszcze kanapkę...

No i jakby tego było mało muszę jeszcze podkurzać.

wtorek, 29 marca 2011

herbata



Dziś chciałoby się powiedzieć : wakacje już tu są. Niestety nie pokryje się to z prawdą. Mimo to ja będę w to wierzyć. To taka przyjemna myśl. Słońce, zapach proszku do prania Patrycji, czerwone pomidory, kolorowe spodnie i mnóstwo pomysłów do zrealizowania :) Właśnie tak było dziś. No może nie licząc tych kolorowych spodni.

Jutro festiwal piosenki francuskiej. Nie, nie biorę udziału. Będę występowała w roli " przynieś, podaj, pozamiataj " ubrana elegancko w czarną sukienkę. Już czuję ten ból który ogarnie moje stópki po całym przedpołudniu paradowania w obcasach :)

poniedziałek, 28 marca 2011

tosty z serem i luźne przemyślenia



Wiosna robi ze mną przedziwne rzeczy. W jednej chwili wszystko mnie bawi i jednocześnie smuci. Myślę, że to wahanie nastrojów spowodowała moja szkoła. Niedługo trafię do czubków. Ale wcześniej napiszę sprawdzian z geografii i fizyki. Ach cudownie jest.

Chociaż tak prawdę mówiąc nie mogę narzekać. No bo sami spójrzcie. Za oknem słońce, jutro ma być 13st, a do wakacji zostało 85 dni licząc od dziś, a nie uwzględniając weekendów 61 :) Wszystko to wiem za sprawą Kingi, która to wysłała mi ten cudowny licznik. Zygi ty to zawsze znajdziesz coś ekstra :)

Odnosząc się do zdjęć, ja jestem jak najbardziej na tak. Kocham takie światło :) Po długiej ciemnej zimie i rozmazanych zdjęciach z wielką radością witam jasne i wyraźne fotografie :)

Co mogę jeszcze napisać... Może o tym, że w ostatnich dniach odkryłam w sobie anormalne zamiłowanie do leżenia na moim dywanie, o którym chyba już pisałam. Jest taki miękki. Jedyny minus to odkurzanie go. Za każdym razem mam wrażenie, że te frędzle zostaną nieodwracalnie wciągnięte do środka wielkiego zbiornika kurzu i okruchów. A no i nie zapominajmy o sierści mojego kota :)


piątek, 25 marca 2011

ognisko


Długo mnie nie było, ale pewnie i tak nikt nie tęsknił. Jakoś dni mijają i tylko czekam do wakcji. Ostatnio coraz więcej słońca i mniej nauki. Było także kilka okazji do zrobienia całkiem fajnych (mam nadzieję) zdjęć, więc pewnie niedługo co nieco się tu ukaże :) A teraz wybaczcie idę zrobić sobie coś smacznego do jedzenia :) Zostawiam Was ze zdjęciami z ostatniego ( i właściwie pierwszego ) babskiego ogniska. Niestety ognia nie udało się nam rozpalić. Pomimo iż w naszych szeregach była harcerka :) Ah, wszystko przez te mokre gałęzie :) Miłego weekendu kochani :)

czwartek, 10 marca 2011

piraci


Na statku piratów, co tłumaczy moją nieobecność. Odpływam w siną dal, ale wrócę niebawem. Obiecuje!
Nika proszę nie mów Dagmarze o tym zdjęciu :)

niedziela, 6 marca 2011

tarcie


Tarcie moim nowym celem nienawiści. Z polskiego na nasze: zakopana w książkach. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Na szczęście mam swój nowy puszysty dywan, więc w każdej chwili mogę się skulić i posmucić się nad swoją nieścisłą głową. Moje marzenie na tą chwilę. Skończyć rok szkolny z pozytywną oceną z fizyki. Nie wspomnę już o maturze :)

sobota, 5 marca 2011

takie miejsce



 Mam takie miejsce do którego chętnie wracam. Miejsce, które jest ze mną związane i które cały czas mieszka gdzieś tam w mojej podświadomości. Mam wrażenie jakbym wciąż oddychała tym powietrzem, jakbym chodziła po tamtej trawie, kąpała się w tamtejszej wodzie, jadła tamtejsze kuchenne przysmaki. Wrażenie, że są ze mną Ci ludzie, którzy zbudowali tą atmosferę domu i beztroski. Wrażenie, że razem wbiegamy na pomost by zaraz wskoczyć do jeziora.