niedziela, 30 stycznia 2011

nudząc się





Nudząc się przeraźliwie w domu i szukając pretekstu do przerwania nauki, zakładam konto na formspring. Więc możecie pytać o co chcecie :) Nie ukrywam desperacji, która sprawia, że z niecierpliwością czekam na pierwsze pytanie :) Dlatego błagam, zlitujcie się nade mną i pytajcie! TUTAJ

sobota, 29 stycznia 2011

styczniowe poranki



Taki właśnie krajobraz zachwycał moje oczy jeszcze kilka dni temu. Teraz jest śnieżnie i mgliście. Czekam na dni, kiedy mój pokój wypełni się słonecznym światłem. A puki co zbieram kości i przygotowuje się do nadchodzących ferii. Zbierając pomysły już czuję się jakbym tam była. W krainie dwutygodniowego lenistwa. Jest na co czekać. Jest o czym śnić.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

styczniowe zachcianki i letnie marzenia



Jestem na kwiecistej łące. Słońce świeci, ptaki śpiewają, a niebo się "niebieści". Zbieram maki i uśmiecham się do wiatru, który rozwiewa moje włosy.
To tyle jeśli chodzi o moje marzenia. Niestety ze śniegiem za oknem, muszę się zadowolić zdjęciami sukienek, które chętnie powitałabym w swojej szafie, kiedy przyjdą cieplejsze dni. A żebym nie wyszła na zbytnią marzycielkę, wklejam też aktualne, co do pory roku, zachcianki.

 


niedziela, 23 stycznia 2011

iluzjonista






"Historia rozgrywa się w Edynburgu lat 50-tych XX wieku. Głównym bohaterem jest iluzjonista przedstawiający się na plakatach, jako Tatischeff (oryginalne nazwisko Tatiego). Film przedstawia historię starzejącego się artysty music-hallowego, którego paryska kariera dobiegła końca. Zmuszony jest więc podróżować bez przerwy pomiędzy miastami i wsiami, aby prezentować swój numer magiczny w podrzędnych barach i parkach.
W prowincjonalnej Szkocji spotyka młodą dziewczynę – Alice, która posiadając w sobie zachwyt i naiwność dziecka, całkowicie wierzy w jego sztuczki. Iluzjonista, czując ponownie misję uprawianego zawodu, zaczyna starać się w swoich występach, aby ją uszczęśliwić. A ona obdarza go coraz większym zachwytem. Za słowami reżysera: "to nie jest romans, to bardziej relacja, jak pomiędzy ojcem a córką".

opis filmu na ulotce
 

Film wywarł na mnie ogromne wrażenie. Być może pusta sala kinowa miała w tym swój udział, ale choć nie jestem ekspertem w krytyce filmografii, myślę, że film, a właściwie swego rodzaju bajka, była całkiem dobra. Do ideału trochę brakuje, ponieważ fabuła sama w sobie nie była zbytnio porywająca, ale styl animacji zręcznie odwrócił moją uwagę od przeciętnego scenariusza. Wielkim plusem jest brak dialogów. Nieme porozumienie pomiędzy bohaterami nadaje opowieści uniwersalny charakter, dzięki czemu każdy widz może interpretować dzieło jak chce. No a poza tym nie trzeba się męczyć z czytaniem napisów i można do woli komentować każdą scenę :)


Film polecam każdemu kto uwielbia taki typ animacji. Podczas oglądania nie mogłam oderwać wzroku od ekranu. Siedząc w fotelu żałowałam, że nasz świat nie może choć w maleńkim stopniu wyglądać tak jak ten przede mną.


Moja ocena to 8/10. Fabuła kiepska, ale było trochę humoru, więc daje 6. Za animacje oczywiście 10. Średnia równe 8 :)


piątek, 21 stycznia 2011

ot tak

Mam ochotę tańczyć. Biegać nago po łące. Liczyć chmury. Krzyczeć ile sił. Rozpalić ognisko w pokoju. Słyszę jej głos. Czuje jak dotyka mojego ramienia i woła po imieniu. Zna mnie bardzo dobrze, bo jest częścią mojego ja. Łączy nas nierozerwalna więź. To ona każe mi wchodzić na drzewa i spacerować w
deszczu. To ona chce być wolna. To ona każe mi śnić i marzyć. Ta dzikuska. Dzięki niej czuje, że żyje.


czwartek, 20 stycznia 2011

babeczki


Marzę o nic nierobieniu. Niestety muszę uzbroić się w cierpliwość bo przede mną jeszcze 3 długie tygodnie do ferii. Zdjęcia z zeszłej soboty. Piekłam babeczki na urodziny Niki i Czaka. Przepis pojawi się niebawem na drugim blogu :) Dam Wam znać :P Puki co wracam do nauki.


niedziela, 16 stycznia 2011

słońce

Słońce, słońce świeć. Wietrze wiej. Muzyko graj. Ty się uśmiechaj, a ja zrobię zdjęcie. No i zrobiłam. Całkiem nie mało. Jutro poniedziałek. Czekam na nowe cudy w moim życiu. Powoli buduje sobie swój własny świat. Z końcem i początkiem. Z wygodnym łóżkiem i wielkim oknem. Wszystko ma swój porządek i kolejność. Żaden obcy się tu nie zakradnie.

sobota, 15 stycznia 2011

lato w środku zimy?

Od dawna się tak nie czułam. Wolna, szczęśliwa z wiatrem we włosach. Może to zasługa pogody za oknem, która bardziej przypomina wiosnę niż zimę. Może muzyka w głośnikach. Może to mój czekoladowy miękki fotel. Albo to po prostu ja. W końcu się znalazłam. I chcę żeby to trwało jak najdłużej. Temat z innej bajki, ale równie ważny. Aparat. Wybrałam swojego nowego faworyta jeśli chodzi o mój planowany za pół roku zakup lustrzanki. Canon 550D. Jeśli ktoś ma lub wie coś o nim, proszę o opinię :) Teraz wklejam zdjęcia z wakacji. Uwielbiam wracać do tego czasu beztroski, przejażdżek rowerowych, testowania przepisów i nocowania u Patrycji :) Czekam na ferie. Chyba jak wszyscy.


Zdjęcia zostały zeskanowane stąd ich jakość :)